moja biedronka

Re: moja biedronka

Postprzez Lenka » 11 Mar 2013, 12:55

witam, może teraz jak już dochodzę do pełnej sprawności będę częstszym buwalcem internetu.

Miałam dwie operacje guz ślinianki przyusznej w styczniu i w lutym guz głowy kości strzałkowej, póki co jest w porządku na wyniki nogi czekam, gorzej z ruchami szyi bo blizna jeszcze świeża ciągnie i nie mam czucia w dolnej części ucha, ale myślę że kwestia przyzwyczajenia . Póki co dziękuję za pozdrowienia.

u Dominiki stoi nam ta zołza w miejscu nie polepsza się, czasem na ramieniu lepiej, na nogach są czerwone plamy czasem porastają łuską, ale do tego staram sie nie dopuszczać,

Endokrynolog porobił jej badania z krwi, było ich trochę, usg tarczycy, ogólny wywiad ze mną odnośnie dziecka i dzisiaj jak dzwoniłam po wyniki, bo nie mogę osobiście się udać, przepisał euthyrox, jaka dawka jeszcze nie wiem, recepta na mnie będzie czekać, pewnie ma niedoczynność tarczycy sądząc po leku, jak będę mieć wyniki badań, bo muszę jechać skserować, to wam podam.
jak jest z tarczycą co jest " gorsze" i ma większy wpływ na łuszczycę niedoczynność tarczycy czy nadczynność,

ogólnie to :
jest apatyczna, ma słabą przemianę materii, nadmierny apetyt, jakby nie czuła sytości, marudna, powolna, ma kłopoty z koncentracją,miała robione badania pedag-psychol. tu jest wszystko w porządku, podkrążowe oczy, choć hemoglobina w normie.

wiem Basia mi napisze o robakach, ale ona do ust mi nic nie weźmie, jedynie pilnuję jedzenia i słodyczy,

Teraz jak mam ją smarować to jest takie jęczenie, nic ją nie boli, nie piecze, ma tego po prostu dość, jako samego "zabiegu", ona wogóle nie nawidzi, jak sie coś jej robi, nawet czesanie włosów, zostawić ją i nie dotykać, pewnie dlatego ta łuszczyca nam się topornie leczy, że z jej strony nie ma chęci,a ja sama bez jej współpracy nic nie zrobię, głowy nie da mi sobie sprawdzić czy coś ma nowego, tamte wytępiłam octem jabłkowym, sprawdzam tyle ile się da , jak śpi, to póki co nic nie znalazłam.
Nie wiem czy się kiedyś nie zbiorę i nie napiszę do naszej forumowej pani psycholog, bo widziała ją też troszkę. Ciężka partia, o lekcjach nie wspomnę, a zdolna i inteligentna ponad swój wiek, że płakać się chce, bo w badaniach wyszła super, tylko np pięknie rysuje, jak nie musi, ale jak ma zrobić rysunek do szkoły to koszmar, niejeden chłopak albo dzieciak z przedszkola zrobi to staranniej.

znalazłam takiego lekarza, przypadkiem, szukałam leczenie tłuszczakó dla męża, czy ktoś miał kontakt lub słyszał -z takim lekarzem Dr Sebastian Uczniak, dermatolog, który od czerwca 2008 autor i wykonawca projektu pt.: "Łuszczyca: poszukiwanie czynników genetycznych determinujących ryzyko choroby, obraz kliniczny oraz odpowiedż na leczenie. Określenie roli genu GJB2 w patogenezie schorzenia". Uczeń prof. Kaszuby, dodam, że nieraz się spotkałam z sytuacją powiedzenia"uczeń przerósł mistrza"
Awatar użytkownika
Lenka
Biedroneczka bardzo pomagajaca
Biedroneczka bardzo pomagajaca
 
Posty: 69
Rejestracja: 05 Gru 2011, 12:02

Re: moja biedronka

Postprzez henia » 11 Mar 2013, 23:51

Witaj Lenka, miło Cię tu czytać. Dużo zdrowia życzę :*
Po Twoim wpisie, widać że Cie dawno tu nie było - tyle problemów ruszyłaś. Pozwól, że odniosę się do tego
Lenka napisał(a):[...]Ciężka partia, o lekcjach nie wspomnę, a zdolna i inteligentna ponad swój wiek, że płakać się chce, bo w badaniach wyszła super, tylko np pięknie rysuje, jak nie musi, ale jak ma zrobić rysunek do szkoły to koszmar, niejeden chłopak albo dzieciak z przedszkola zrobi to starannie[...]

Jeżeli badania o których wspomniałaś też w Swoim poście mają statut oficjalnej opinii poradni psych. - pedagogicznej, to w nich też są wskazówki jak z Dominiką pracować. Mam nadzieję, że o tych badaniach rozmawiałaś i z pedagogiem szkoły, jak też wychowawcą Dominiki.
Bo jeżeli tam w sensie w tych badaniach, nie ma żadnych dysfunkcji rozwojowych, to myślę, że młoda po prostu bada - na ile może sobie pozwolić.
Obecnie opiekuję się takim 2 letnim szkrabem - atopikiem. I jakoś problem - smarowania, leków, diet, jest do przejścia z nim. Powiem więcej, jak tylko zobaczy moje zaognione łokcie, w te pędy biegnie do swojego pokoju, po krem dla mnie. Tylko takie postawy u dzieci, to wymagają jednak systematyczności w sensie stanowczości. Pozdrawiam Cię gorąco i sił życzę :ladybug3
henia
 

Re: moja biedronka

Postprzez vitaminka » 13 Mar 2013, 20:06

.
CYT: "Teraz jak mam ją smarować to jest takie jęczenie, nic ją nie boli, nie piecze, ma tego po prostu dość, jako samego "zabiegu", ona wogóle nie nawidzi, jak sie coś jej robi, nawet czesanie włosów, zostawić ją i nie dotykać, pewnie dlatego ta łuszczyca nam się topornie leczy, że z jej strony nie ma chęci,a ja sama bez jej współpracy nic nie zrobię, głowy nie da mi sobie sprawdzić czy coś ma nowego, tamte wytępiłam octem jabłkowym, sprawdzam tyle ile się da , jak śpi, to póki co nic nie znalazłam.
a zdolna i inteligentna ponad swój wiek, że płakać się chce, bo w badaniach wyszła super,
Nie wiem czy się kiedyś nie zbiorę i nie napiszę do naszej forumowej pani psycholog, bo widziała ją też troszkę"


U dzieci z zaniżoną samooceną oraz niskim poczuciem własnej atrakcyjności mogą wystąpić kompleksy powodujące, że samopoczucie i nastrój będą się obniżać. Niektóre kompleksy zaburzają codzienne funkcjonowanie i mogą nawet prowadzić do depresji Na podstawie Twoich opisów wysnuwają się moje podejrzenia które wzbudza zachowanie Dominiki, jak sama opisujesz "jest apatyczna, ma słabą przemianę materii, nadmierny apetyt, jakby nie czuła sytości, marudna, powolna, ma kłopoty z koncentracją,miała robione badania pedag-psychol. tu jest wszystko w porządku, podkrążowe oczy, choć hemoglobina w normie." Wygląda mi na to, że już się nabawiła kompleksów i potrzebuje profesjonalnej pomocy psychologicznej.
buziaczki...
Antonia
Awatar użytkownika
vitaminka
Biedronkowy Weteran
Biedronkowy Weteran
 
Posty: 621
Rejestracja: 24 Wrz 2012, 18:02

Re: moja biedronka

Postprzez Lenka » 15 Mar 2013, 12:32

chodzi do psychologa, który mówi, że ona jest bardzo fajną dziewczyną i nie ma problemu z samooceną, jedynie wstydzi się łuszczycy, ma do niej niechęć i problem z zaakceptowaniem, bo staje się większa i zaczyna działać to na nią źle i to powoduje rozdrażnienie i niechęć plus tarczyca, kiedyś miała w nosie te rany, są bo są, obecnie nie założy rajstop jasnych bo się wstydzi, raz z klasy koleżanka, na której "przyjaźni" jej zależało zobaczyła jej ranę na nodze i zareagowała obrzydzeniem i od tamtej pory Dominika zaczęła inaczej patrzeć na chorobę, rozmawiała ona o tym z psychologiem, miała tłumaczone, ale niestety w dzisiejszych czasach , u nas tutaj w szkole, dzieci, rodzice bardzo zwracają uwagę, a jak dzieci chodzą ubrane, najlepiej metkowo, myślałam o zmianie szkoły, ale psycholog mi narazie odradziła, bo w innej szkole będzie podobnie, dzieci są teraz okrutne wobec siebie, narazie znalazła dwie koleżanki, póki co się uspokoiło,
Awatar użytkownika
Lenka
Biedroneczka bardzo pomagajaca
Biedroneczka bardzo pomagajaca
 
Posty: 69
Rejestracja: 05 Gru 2011, 12:02

Re: moja biedronka

Postprzez vitaminka » 15 Mar 2013, 13:19

Za ten stan rzeczy winię nauczycieli w szkołach. Pod względem wychowawczo-społecznym ciągle w polskich szkołach panuje ciemnogród. :( :(
W Szwecji od najmłodszych lat dzieci są w szkołach przygotowywane do akceptowania innych dzieci z problemami .
Wygląda to w ten sposób, że w najmłodszych klasach dziecko pod okiem nauczyciela pokazuje swoje wady i wraz z pozostałymi dziećmi omawiają, zastanawiają się w jaki sposób koledze/koleżance pomóc. Nauczyciel tłumaczy jaka to jest choroba i co można zrobić, żeby ułatwić dziecku życie. Dzieco od razu czuje się akceptowane a wzrastając w takich warunkach nie ma późniejszych problemów z samoakceptacją i współżyciem społecznym.
buziaczki...
Antonia
Awatar użytkownika
vitaminka
Biedronkowy Weteran
Biedronkowy Weteran
 
Posty: 621
Rejestracja: 24 Wrz 2012, 18:02

Re: moja biedronka

Postprzez basia46 » 15 Mar 2013, 14:12

chodzi do psychologa, który mówi, że ona jest bardzo fajną dziewczyną i nie ma problemu z samooceną, jedynie wstydzi się łuszczycy, ma do niej niechęć i problem z zaakceptowaniem,

to co mówią dorośli a co mówią dzieci widać ma dużą rozbieżność
nie wystarczy powiedzieć dziecku jesteś fajna
trzeba jeszcze porozmawiać i z klasą najlepiej jak zrobi to nauczyciel lub psycholog
dla dzieci w tym wieku to autorytet jeszcze :wink:
A ty jako matka masz prawo się tego domagać jako że problem już wystąpił :wink:
a dzieci potrafią być mądrzejsze od swoich rodziców jak pani wytłumaczy w czym problem przyjmą to normalnie
inaczej słysząc w domu niedouczonych rodziców w temacie .............. zachowują się jak zachowują
skąd mogą wiedzieć co to
Ostatnio edytowany przez basia46, 15 Mar 2013, 15:24, edytowano w sumie 1 raz
"Można żyć na dwa sposoby: jakby cuda nie istniały, i jakby - wszystko było cudem. Wierzę w ten drugi sposób". - A. Einstein
Awatar użytkownika
basia46
Biedronkowy Weteran
Biedronkowy Weteran
 
Posty: 612
Rejestracja: 03 Gru 2011, 14:20

Re: moja biedronka

Postprzez vitaminka » 15 Mar 2013, 15:11

Jeszcze nie jest za późno, żeby podjąć odpowiednie działanie w celu poprawy dobrego samopoczucia i pewności siebie Dominiki. Wraz z dyrektorem szkoły, panią dywychowawczynią i przy pomocy pani psycholog opracować program działania, wprowadzając lekcje wychowawcze uczące dzieci wyrozumiałości i chęci niesienia pomocy innym. :kwiatek3 :gwiazdka9
buziaczki...
Antonia
Awatar użytkownika
vitaminka
Biedronkowy Weteran
Biedronkowy Weteran
 
Posty: 621
Rejestracja: 24 Wrz 2012, 18:02

Re: moja biedronka

Postprzez Lenka » 15 Mar 2013, 18:08

pomysł jest fajny ale niewykonalny, może więcej nie będę wyjasnić ewnt. kiedyś na pw, ma bardzo surową wychowawczynię, ale z drugiej strony innej ona by nie posłuchała, Dominika jest bardzo wrażliwa wszystko przeżywa, a z drugiej strony jest taką babą do rządzenie, do przodowania, ustawiania innych, typu"Ty mi możesz mówić, ja wiem swoje" i przez to pewnie że się dwie tak różne osobowości w niej ścierają jest jak jest
ale dzięki za pomysł, może kiedyś być potrzebny
Awatar użytkownika
Lenka
Biedroneczka bardzo pomagajaca
Biedroneczka bardzo pomagajaca
 
Posty: 69
Rejestracja: 05 Gru 2011, 12:02

Re: moja biedronka

Postprzez Amazonka » 15 Mar 2013, 21:57

Dlaczego nie sprobujesz metody Amazonki ? Nie sa to żadne sterydy, chemia i nie są to maści .
Masz coś do stracenia ? Ja 9 lat nie mam tego pskustwa. Niestety, tak tą przypadlość należy nazwać.

Nie chcesz próbować nieszkodliwych metod - wolisz sterydy i chemię ? Twój wybór.
To nie jest oszustwo,wszyscy w październiku mnie widzieli. Nadal ciesze się brakiem tej choroby.
9 lat to kawął czasu.
Niektórzy czepiają sie, że nie mam 00000. Że to remisja = nazewnictwo. Zwykła zawiść.
Ważne jest to, że 9 lat nie widziałem na oczy dermatologa. Niczym się nie smaruję, nawet nie nawilżam skóry.
To jeszcze niektórym za mało ?
Szkoda mi twojej córki.
Chwalcie łąki umajone... Chwalcie z nami Panią Świata jej dłoń nasza wieniec splata
Amazonka
Biedronkowy Doradca
Biedronkowy Doradca
 
Posty: 165
Rejestracja: 22 Paź 2012, 17:43
Miejscowość: Warszawa

Re: moja biedronka

Postprzez Lenka » 17 Mar 2013, 17:38

a jakiej metody Amazonki, bo nie bardzo kojarzę, to z piciem pokrzywy, jęsli mogę do niej wlać soku słodkiego to wypije inaczej nie ma szans,
ma teraz taki czas , że jest oporna na leczenie, dzisiaj ma taki dzień, że nie chciała się dać posmarować ani razu, chodzi ze skorupą nodze i co mam zrobić ? zbić ?, dać karę ? na siłę posmarować, przekupić pieniędzmi, bo na nic innego nie pójdzie - prosi się tłumaczy, pokazuję zdjęcia Alutki, zdjęcia Lenki chore dzieci z innego forum, ona ma to w nosie, jest pewna, że ona tak nie będzie mieć i koniec rozmowy
tak fajnie jest napisać ja zastosowałbym to, a ja bym dał tamto, przyjedź zapraszam i daj, bo ja nie potrafię, dopóki ona nie zrozumie powagi choroby , leczenia, tak mi mówił psycholog, tak będzie nijak trwało leczenie, w zeszłym roku zaleczyłam nogę, zdjęcia na początku wątku, współpracowała super i do tej pory spokój z tą nogą,

jak się łuszczyca pojawiła na głowie to tylko mąż widział jak z telefonem w ręce jako latarką szukałam w nocy o 3 - [bo wtedy spała mocno, ] zmian na głowie i smarowałam octem jabłkowym, a w dzień zapisywałam sobie, gdzie się drapie, po której stronie głowy, bo tam było prawdopodobieństwo zmiany.
Mądrze jest mówić, jak się nie wie, co ja przeżywam, a nie mogę prowadzić sama dziecka tak długo bez lekarzy, jeśli nie ma poprawy, bo ja odpowiadam też przed innymi lakarzami - padiatra, endokrynolog , jak leci leczenie i tak chodzę raz na pół roku, może się teraz to leczenie sprawdzi, nie mamy sterydów i nie używamy, bo nie pozwolę, już od dwóch lat, a cygnolina jest stosowana w leczeniu już od ponad 120 lat ! może coś pomoże, warto próbować,


znam od Basi wiele różnych fajnych metod, ale na siłę jej dziecku nie dam, póki co mogę robić to, co się uda

pozdrawiam
Awatar użytkownika
Lenka
Biedroneczka bardzo pomagajaca
Biedroneczka bardzo pomagajaca
 
Posty: 69
Rejestracja: 05 Gru 2011, 12:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Moja historia i życie z łuszczycą

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 29 gości

cron