moja historia z leczeniem

Re: moja historia z leczeniem

Postprzez dora1000 » 21 Wrz 2012, 10:27

Caspar niestety nie jestem w stanie pomóc Ci odnośnie leczenia łzs ponieważ ja nie choruje i nie mam na ten temat wiedzy. Moja łuszczycza zatrzymała się na głowie. Encyklopedią wiedzy na łzs jest nasza Beatka. Ja mogę udzielić wszelkich informacji na temat kamicy nerkowej. Jeśli chodzi o dnę moczanową powinieneś zrobić badania. Mój teść choruje na dnę moczanową i puchną mu stawy i nie może wtedy chodzić.

Pozdrawiam
Dorota
dora1000
 

Re: moja historia z leczeniem

Postprzez vitaminka » 26 Wrz 2012, 14:19

Witaj!
Moze warto spróbować naturalnych metod leczenia, na tej stronce znajdziesz ich kilka, co sądzisz o tym?
Pozdrawiam
Antonia

http://z.cba.pl/tombak.htm
buziaczki...
Antonia
Awatar użytkownika
vitaminka
Biedronkowy Weteran
Biedronkowy Weteran
 
Posty: 621
Rejestracja: 24 Wrz 2012, 18:02

Re: moja historia z leczeniem

Postprzez caspar » 15 Paź 2012, 14:22

U mnie nowinki więc piszę do Was jak u mnie. Poza tym może komuś się przyda ta informacja :) :ladybug3

W drugim miesiącu zażywania Sulfasalazyny lekarz zwiększył mi na 2x po 2 i tydzień po zwiększeniu dawki wyskoczyła ta historia z krwinkomoczem, potem leukocytami w moczu i kamieniem, który na obecną chwile ma ok 4,7mm a z drugiej strony 3mm i jakimiś zmianami okołopiramidowymi.
Urolog do którego poszłam zapisał Rvatinex i Nolicin (antybiotyk na drogi moczowe).
Po zwięszonej sulfie, po zaleczeniu inf nerek poczułam się bardzo dobrze. /miałam kochane nawet takie 3 dni, że jakbym nigdy nie chorowała na stawy :))))) :banan0
Tydzień temu byłam na comiesięcznej wizycie u reumatologa (mam wciąż nie ustawione leczenie) i opowiadam mu to wszystko, a on na to, że to wszystko po sulfasalazynie albo nawet po rantudilu i kazał wszystko odstawić!!! i na miesiąc dał mi steryd 8mg raz dziennie by organizm odpoczął.
Powiedział, że nie może mi szkodzić, że może gdybym miała 70 lat to może by mi było obojętne na co umrę, a w tym wypadku nie może mi szkodzić :wink:
Tydzień jadę na sterydzie i byłam dziś na USG kontrolnym i Urolog mi oświadczył że mam powiększoną wątrobę (ale nie raczył mi powiedzieć jak?) i co biorę na wątrobę. Na wątrobę biorę sterydy :mrgreen:

Mówię Wam, wysiadam. Stawy jakoś tako żyję - nawet na Pilates się zapisałam i ćwiczę :) Ale co dalej?
Pozdrawiam i piszcie, wątroba po sterydach przybrała? Co mi lekarz zaleci, skoro sulfa i NLPZ mi szkodzą tak strasznie...
caspar
Odwiedzająca Biedroneczka
Odwiedzająca Biedroneczka
 
Posty: 8
Rejestracja: 02 Sie 2012, 20:45

Re: moja historia z leczeniem

Postprzez vitaminka » 15 Paź 2012, 16:14

caspar napisał(a):Powiedział, że nie może mi szkodzić, że może gdybym miała 70 lat to może by mi było obojętne na co umrę, a w tym wypadku nie może mi szkodzić


Nie jastem aż na tyle mściwa, żeby mu życzyć na stare lata takiego lekarza jakim on sam jest.
Mogę Ci poradzić ostropest w celu ochrony wątroby i potwierdzam sugestie dory co do picia wywaru z ziemniaków.
buziaczki...
Antonia
Awatar użytkownika
vitaminka
Biedronkowy Weteran
Biedronkowy Weteran
 
Posty: 621
Rejestracja: 24 Wrz 2012, 18:02

Re: moja historia z leczeniem

Postprzez BT37 » 15 Paź 2012, 20:09

Steryd jest niejako normalnością w leczeniu ŁZS, ale jest to lek likwidujący stan zapalny i zazwyczaj jest hmmm.... powiedzmy dodatkiem do normalnego leczenia. Podaje się go krótko, tak aby zlikwidować jak najszybciej stan zapalny, po czym powoli zmniejszając dawkę odstawia się lek sterydowy. Jeśli sulfasalazyna na Ciebie działa nie powinna być odstawiona, a co najwyżej zmniejszona dawka leku. Mieszkasz za daleko żebym mogła umówić Cię z moim lekarzem reumatologiem, ale proponuję wizytę u jeszcze innego lekarza dla porówniania metod leczenia.
A wątroba.... no cóż.... zawsze coś za coś. Jeśli to początki to ostropest powinien pomóc, w bardziej zaawansowanych stanach trzeba wspomóc się lekami wątrobowymi. Ale głowa do góry, będzie dobrze :ladybug7
Pozdrawiam cieplutko :ladybug4
" Wyrokiem losu z ludżmi się bratamy; Nikt nie podąża sam. Cokolwiek w życiu innym damy, zwraca się zawsze nam. " Edwin Markham
Awatar użytkownika
BT37
Administrator
Administrator
 
Posty: 1012
Rejestracja: 08 Sty 2010, 00:19

Re: moja historia z leczeniem

Postprzez caspar » 15 Paź 2012, 20:54

Beti ale on uważa ze sulfa mi szkodzi na nerki. Dlatego nie mogę do niej wrócić. Mówił ze rzadko to ma miejsce ale sulfa potrafi wywołać kleebuszkowe zapalenie nerek. Steryd dał mi na chwilę. Chyba muszę się zgadać z innym lekarzem. Kurde. ;(
caspar
Odwiedzająca Biedroneczka
Odwiedzająca Biedroneczka
 
Posty: 8
Rejestracja: 02 Sie 2012, 20:45

Re: moja historia z leczeniem

Postprzez BT37 » 15 Paź 2012, 21:14

Każdy leka ma skutki uboczne, nie tylko sulfasalazyna, ale fakt skutkiem ubocznym stosowania sulfasalazyny bywają problemy z nerkami. Tylko zabierając Ci lek zostawił Cię bez leczenia tak naprawdę. Jeśli nie ten to powinno to być coś innego.
Pomyśl w każdym razie o wizycie u innego reumatologa. :ladybug7
" Wyrokiem losu z ludżmi się bratamy; Nikt nie podąża sam. Cokolwiek w życiu innym damy, zwraca się zawsze nam. " Edwin Markham
Awatar użytkownika
BT37
Administrator
Administrator
 
Posty: 1012
Rejestracja: 08 Sty 2010, 00:19

Poprzednia

Wróć do Moja historia i życie z łuszczycą

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość

cron