Witam, moja historia z łuszczycą zaczęła się gdy miałem 8 lat. Pierwsze objawy to pojedyncze krostki ,tu i tu, na początku nikt nie myślał ze to łuszczyca, ani rodzice , ani lekarz w miejscowej przychodni, no a już tym bardziej ja... No i zaczęło się - lekarze dermatolodzy itd i szpital, dwa tygodnie leczyli mnie w szpitalu a raczej próbowali leczyć (wspomnę że był to rok 1990). Byłem cały w krostach twarz, głowa ciało. Po tych dwóch tyg. bez większego efektu wypisali mnie do domu, chyba poza tym że śmierdziałem smołą nic się nie zmieniło. Pamiętam wtedy że rodzice dowiedzieli się czegoś na temat ziołolecznictwa tej choroby i w niedługim czasie miałem już załatwione ziółka do picia
. I nie wiem jak o tym tu mówić żeby ktoś zemnie nie zadrwił ale po dwóch tyg picia ziół, choroba ustąpiła zupełnie, czasem myślę sobie że choroba sama się cofnęła a zioła tylko w tym pomogły. Od tamtej pory problemów z łuszczycą nie miałem w ogóle, do 21 roku życia, tak jakby choroby nie było. Poszedłem do wojska i choroba wróciła, mam wysypy co 2-3 lata byłem też dwa razy w szpitalu.Gdy leczę się w domu choroba cofa się po 2 tyg i jest ok, jednak na kolanach i na łokciach mam ją cały czas od kilku już lat. Staram się nie używać maści sterydowych, może też dlatego choroba nie bardzo znika z tych części ciała. Ogólnie nie mam zbyt obwitych wysiewów, więc o tyle jest mi łatwiej walczyć z tą chorobą. Wspomnę jeszcze tylko że ziółka te piję do dziś i muszę powiedzieć że bez wątpienia łagodzą objawy choroby, bynajmniej u mnie. Skład tych ziół posiadam więc jeśli ktoś był by zainteresowany chętnie pomogę. Pozdrawiam Marek.