Witaj Sławeczku świątecznie
Oczywiście, że tak jak każdy wolny człowiek, masz prawo do swoich opinii, i swojego zdania.
Ja to widzę tak: mam kilkoro znajomych, którzy o mojej ł. wiedzą, bo się z nią nigdy nie kryłam. I im czy też mojemu najbliższemu otoczeniu opaska niczego nowego nie uświadomi. Ale Ci znajomi, też mają swoich znajomych, którzy już niekoniecznie o tej ł. widzą co i jak z nią jest. To ja mam taki pomysł obdarowania tych swoich znajomych takimi opaskami, z prośbą - noście gdzie się da. Odpowiadajcie co i jak. Sporo ich pracuje w szkołach np. Jak myślisz pomoże to nam przełamać te zaklęte kręgi nietolerancji, i braku zrozumienia nas?
Mam jakąś dziwną pewność, że taka akcja, może więcej zrobić "edukacyjnie", niż te wszystkie głośne czy cichsze medialne szumy. Pozytywiści nazywali to pracą u podstaw, i mi się tak zamarzyło, że jak już ten kolorek zostanie w jakiś tam sposób zatwierdzony, i my te opaski założymy, i może zechcą je też założyć nasi bliscy, przyjaciele, znajomi, to będzie nas trochę. Trochę też przy tej okazji dopowiemy o tej naszej chorobie, trochę pokażemy, i może nastanie czas, że już nie będziemy musieli tłumaczyć: "Nie zarazisz się ode mnie, nie zrobię ci krzywdy. Ale też spójrz, to nie jest defekt kosmetyczny, to ciężka choroba autoimmunologiczna, z którą borykam się już tak długo i tak uparcie. Zrozum, i podaj mi dłoń" Ot taki sen starego belfra. Buziaki ,i siły, Tobie i sobie