wiec zaczne jako 1
Moja historia mogła się zakończyć tragicznie, na szczęście zakończyła się tylko karą dyscyplinarną w postaci nagany z wpisem do akt.
Był to 30 grudnia, ostatni dzień w pracy w roku (Sylwester wypadał w sobotę). Atmosfera już dość luźna, a ponieważ prezes lubił efekciarstwo, więc była zgoda że załoga może sobie postrzelać fajerwerkami na koniec pracy. No i o 14:00 był w sali konferencyjnej poczęstunek - szampan, jakieś ciastka a o 15:00 miało być strzelanie i do chaty. Miałem w kieszeni spodni hukowy fajerwerk, ten z trupią czaszką i napisem "ACHTUNG!, gruby jak spory ogór. Strzela to mocno jak sam sk**wysyn a zapala się przez potarcie zaryski, jak przy zapałce. O 14:50 poczułem nagłe parcie na stolec (prawdopodobniemieszanka ptysiów i szampana). Poszedłem dość szybko do WC i zastałem tam dobrego kolegę z działu handlowego, który przed pisuarem przygotowywał się do lania. Pozdrowiłem go zdawkowo, powiedziałem żartem żeby lepiej szybko skończył bo zaraz mi dupsko eksploduje i wszedłem do kabiny.
Niestety, podczas zdejmowania spodni zaszedł mało prawdopodobny zbieg okoliczności. W kieszeni oprócz ACHTUNGA miałem też długopis, kluczyki do auta i pudełko zapałek. Prawdopodobnie podczas gwałtownego ruchu zdejmowania zaryska pudełka potarła o czubek fajerwerka... W każdym razie w momencie gdy moja kupa wleciała do bieluści ustępu poczułem gorąco w kieszeni i zobaczyłem smużkę dymu. Zdążyłem pomyśleć "o kurva!" i w panice wyjąłem dymiący fajerwerk ze spodni i wrzuciłem do kibla, licząc że woda ugasi reakcję. Miałem jednak widocznie pewne instynktowne obawy, gdyż zatrzasnąłem klapę i wlazłem na nią, podkurczając nogi. Tymczasem wewnątrz muszli fajerwerk prawdopodobnie (tu muszę zdać się na hipotezy) utrzymał się na powierzchni wody, gdyż utknął na wydalonej chwilę wcześniej kupie. Po mniej więcej dwóch sekundach nastąpiła straszliwa detonacja. Kibel rozpadł się na trzy części a woda i ekskrementy szerokim strumieniem rozlały się po całym pomieszczeniu. Wyszedłem z kabiny, cały mokry i częściowo ogówniony. Kolega, który akurat mył ręce nad umywalką, stał jak słup soli i przez dłuższą chwilę nic nie mówił, stał tak tylko z otwartymi ustami. Wreszcie wydukał: "Stary, co ty żeś zjadł?"
Zaraz potem zlecieli się inni... Wstydu się najadłem co niemiara... Wytłumaczyłem prezesowi jak było i w sumie najpierw się obśmiał a potem wlepił mi naganę, chociaż cała sprawa była po prostu nieprawdopodobnym pechem.
----------------------------------
<krzyslaw> no w każdym razie, godzina taka, że wszyscy idą spać, ja jeszcze poszedłem zostawić pamiątkę w kiblu (z tą głupią spłuczką!!!!)
<krzyslaw> no i wracam do pokoju z takim bananem na ryju i mówię!
<krzyslaw> Chłopaki! Postawiłem takiego kloca, że aż mi dupe ochlapało!!!!
<krzyslaw> wszyscy wielkie gały na mnie O_o
<krzyslaw> i w tym momencie zobaczyłem, że moja wychowawczyni jest w pokoju
<krzyslaw> i tylko dodałem "Dzień dobry Pani"
<krzyslaw> a ona na to - " Jestem z Ciebie dumna Krzysiu..."
-----------------------------
Na chemii: "Do probówki z kwasem solnym dodaj tlenek magnezu. Obie próbki ogrzewaj. Zanotuj obserwacje"
Obserwacja: "probówka nieoczekiwanie wybucha w ręce nauczyciela. nauczyciel leży na podłodze, brak oznak życia. oczekiwanie na przyjazd pogotowia ratunkowego"
----------------------------
<al> wiedziales ze Placo wpadl?
<mar> lol z kim??
<al> no z Uzka. Wczoraj oblewalismy ich rychly slub i ogoolnie zmiany zyciowe
<al> szedlem z nim pozniej na dworzec i po drodze kupilismy sobie po drozdzowce
<al> zjadlem swoja ale dalej bylem glodny
<al> Placo cala droge byl dosc malomowny i jak stalismy na peronie to tak niezrecznie milczaco sie zrobilo
<al> siedzimy, on pochlania ta drozdzowke no to sie go pytam
<al> nasycisz sie ta jedna?
<al> a on sie na to zagotowal "co myslisz ze bede walil w dupe kazda napotkana laske przez cale zycie??"
<al> troche mi zajelo czasu wytlumaczenie ze pytalem o ta drozdzowke ;)
<mal> hehehehe
-----------------------------
<marek> mamy luźnego katechetę ^^
<marek> zrobił nam kartkówkę o zakonach
<marek> że ja znam tylko zakon Jedi to przykładem z jednego cytatu napisałem o tym zakonie jedi
<marek> największe zdziwienie było gdy dostałem kartkę z oceną 5- i podpisem od katechety:
<marek> "za to że znasz dokładnie zakon 3, i za to że prawdopodobnie czytasz basha 2 oceny w górę...
<marek> ... i jak uważasz Yodę za mistrza to chociaż napisz to z dużej litery jak Bóg!!!"
<marek> luzzak
-------------------------
<|andy|> siedzialem wczoraj przy jakiejs budce, jadlem zapiekanke
<|andy|> i do ludzi czekajacych na swoje zarcie podchodzi dzieciak rumunski z kubkiem i prosi o kase
<|andy|> no i jeden mowi, ze nie da, drugi tez
<|andy|> a koles przy samym okienku mowi do dzieciaka "dobrze, ze cie widze, bo brakuje mi do kebaba"
<|andy|> piekny widok jak dzieciak ucieka z tym swoim kubkiem
<mateu> o, i nawet polski znal ;>