jedni maja agresywna postać łuszczycy i nie obejdzie sie bez leczenia szpitalnego, a inni tylko pryszcze, i cieszmy sie tym że wystarczą tylko kąpiele, i składajmy ręce żeby u nas ta łagodna ł, nie przeobraziła sie w agresywną...pozostawiam to do przemyślenia. Jeszcze jedno dla niektórych pryszcz to wielki problem i koniec świata, a dla drugiego rozległe place nie stanowią problemu..
Miałam się nie wypowiadać w temacie
ale
nie do końca się z tym zgadzam
Od samego początku nie miałam pryszczy tylko...................... a bardzo poważne stany na dłoniach i stopach zwłaszcza
jak i na dalszych częściach ciała,mam porównanie bo i leczenia szpitalnego spróbowałam
zanim przeszłam na swoje wynalazki
nie robiłam sesji zdjęciowej więc nie mam co pokazać
ale skóra pękała tak tu jak i tu męczyłam się tak przez 5 lat słysząc ciągle że......... "taka pani oporna na leczenie"
"taka pani uroda" itp rzeczy
co nie ujmowało mi bólu ani nie dodawało nadziei na podleczenie choć w małym stopniu
od 5 lat leczę się sama kąpielami,naturalnymi mazidłami i jak jest ostry atak choroby trwa krótko i daje się ogarnąć metodami naturalnymi
(od 5 lat nie byłam u dermatologa ) a skóra jest we względnie dobrym stanie i nawet miałam dwie remisje
ale lecząc się naturalnie trzeba wiary w to co się robi
samozaparcia jak i wielu zabiegów jak tez znajomości swojego organizmu
nie wystarczy stosować kąpiele o jakich się poczyta trzeba tez w nie uwierzyć,poznać mechanizm ich działania i stosować je czasem żmudnie
dzień po dniu jednym słowem trzeba samemu być sobie lekarzem
gdyby mi ktoś 5 lat temu powiedział że w ten sposób dam rade moją małpę utrzymać w ryzach
też bym pewnie nie uwierzyła
dziś wiem że najgorszy stan da się ogarnąć połączonymi metodami
bo są sytuacje kiedy trzeba wspomóc leczenie naturalne farmakologia
ale w tej kolejności nie odwrotnej
Ps. żeby nie było że kogoś krytykuje czy osądzam bo nie taki cel tego wpisu był
każdy ma swój sposób leczenia i tak być powinno
"Można żyć na dwa sposoby: jakby cuda nie istniały, i jakby - wszystko było cudem. Wierzę w ten drugi sposób". - A. Einstein