Witaj Rob,
To samo co Ty dziś ja przechodziłem cztery lata temu.
Pierwszy raz usłyszałem o tej chorobie, gdy lekarz postawił diagnozę, wówczas nawet łuszczyca nie była u mnie zdiagnozowana (miałem tylko plamy na kolanach).
Przed rozpoznaniem od ponad roku bolały mnie opuchnięte stawy, wysokie OB lekarze pierwszego kontaktu leczyli antybiotykami.
Dopiero, kiedy miałem już problemy z chodzeniem lekarz skierował mnie do reumatologa, który skojarzył plamy na kolanach i skierował mnie badania,
Powiedział wówczas, ze nie będę co prawda kaleką, ale inwalidą, przepisał sulfalazynę, metypred, później MTX.
Zdziwiłem się wówczas tym stwierdzeniem, bo jak to ja cały czas aktywny, budowa domu w trakcie, dwoje jeszcze małych dzieci, a ja mam być inwalidą?
Zacząłem wówczas szukać w internecie informacji na temat tej choroby. I trafiłem, tak jak Ty na stronę Biedronkowa.
Akurat w tym czasie Beatka organizowała spotkanie, konferencję w Ciechocinku.
Razem z żoną udaliśmy się na to spotkanie. Na spotkaniu Pani Doktor przeprowadziła konsultację i stwierdziła, że mój przypadek kwalifikuje się do leczenia biologicznego. Leki, które dotychczas przyjmowałem nie dawały oczekiwanych rezultatów, czułem, że choroba postępuje.
Na palcu prawej ręki pojawił się przykurcz i ból w nadgarstku. Trochę się wówczas wystraszyłem ponieważ ręce były potrzebne mi do pracy.
Po dwóch miesiącach od spotkania w Ciechocinku otrzymałem telefon z zaproszeniem do szpitala w Bydgoszczy, na kwalifikację do leczenia biologicznego.
Skomplikowana procedura trwała trzy miesiące, We wrześniu decyzja o przyznaniu leku biologicznego.
Następnego dnia po pierwszym zastrzyku odszedł mi ból, przestałem brać leki przeciwbólowe, bez których wcześniej nie mogłem funkcjonować.
Prawa dłoń zaczęła lepiej funkcjonować, choć przykurcz palca pozostał. Niestety zmiany w stawach skokowych postępowały dalej, po roku musiałem już używać kul.
W wakacje pojechałem na rehabilitację z ZUS, w styczniu następnego roku znów do sanatorium z NFZ. Rehabilitacja nie przynosiła oczekiwanych rezultatów.
Otrzymałem od Pani Doktor skierowanie do szpitala na zabieg chirurgiczny.
Po wielu staraniach w czerwcu trafiłem na operację pierwszej nogi na oddziale Reumoortopedii Instytutu Reumatologii w Warszawie, gdzie został wykonany zabieg usztywnienia stawów śródstopia i skokowo-piętowego.
W styczniu tego roku identyczny zabieg na drugą nogę, kolejne trzy miesiące w gipsie. Po zdjęciu gipsu po 1/5 roku stanąłem o własnych siłach na obu nogach.
Następnie w maju rehabilitacja w sanatorium (skierowanie z ZUS).
Dziś chodzę już coraz lepiej, wczoraj poraz pierwszy sam od dwóch lat skosiłem kosiarką trawę na podwórku (godzina koszenia), wyczyn niesamowity
, jeszcze sam w to do końca nie wierzę, ale wydaje się, że wracam, że nauczyłem się jak z tym żyć.
Pamiętaj, że ważne jest aby od momentu diagnozy podjąć właściwe leczenie.
Mnie się udało na początku choroby być we właściwy miejscu i właściwym czasie.
Dzisiaj dziękuję Bogu, że na mojej drodze postawił takie osoby jak Beatka oraz Pani Doktor,
za to że mogłem i mogę liczyć na ich pomoc i wsparcie w trudnych chwilach. Dziękuję za spotkania Biedronkowa, na których mogłem poznać wielu życzliwych i wspaniałych ludzi.
To co mogę Ci doradzić to korzystaj z doświadczenia ludzi, którzy tworzą Biedronkowo.