Witam, jestem tu nowa, choc z łuszczycą juz zyje kilkanascie lat. Mam zmiany na skorze, na szczescie nie uprzykrzaja mi za bardzo zycia. Po prostu latem stosuje masci lub chodze w długim rekawie i nikt nie widzi moich syrenich lusek.
Problem zaczał sie teraz, bo od dwóch miesiecy mam potworne bóle stawu nadgarstka. Bolało zwłaszcza w nocy, rano puchła mi reka, czułam pod skórą wszystkie sciegana, zyły, nerwy, promieniowało do wszystkich palców.
Byłam u reumatologa, zobaczył, że mam łuszczyce na skórze, wiec stwierdził, ze to LZS i przepisał medrol i metatreksat. Po tygodniu przyjmowania wyłam z bólu, z dnia na dzien bylo coraz gorzej, nie spałam po nocach, plakałam, pzestałam pracowac. Koszmar! Madrol nic a nic mi nie pomogl, a metatreksat musiałam po trzech dawkach odstawic po protestach mojej wątroby. Biore tylko przeciwbólowo ketonal i tramal.
Zaczelam chodzic po róznych lekarzach, żeby potwierdzic, czy to LZS. Co lekarz, to inna diagnoza. Postawiono mi ich ok. 10 (m.in. DNA, zapalenie ścięgien), ale przewazaja opinie, że to LZS lub zespół ciesni nadgarstka. Zrobiono mi nawet szczątkowe badania: latex w normie, CRP 18, ob 27.
Zdania specjalistów sa podzielone, a ja nadal wyję z bólu. Czy mógłby mi ktos pomóc i podpowiedziec, czy moje objawy sa rzeczywiscie charakterystyczne dla LZS? Czy Was tez tak strasznie boli, a jak boli, to czy mija samo z siebie, czy po jakichs lekach? Pomózcie proszę, bo juz naprawde nie wiem, co robić ((