Dzięki Bogu Luśka (jak "pieszczotliwie" nazywam panią ł) nie jest u mnie aż tak widoczna, bo większość kropek mam na korpusie, co łatwo zakryć. Co do maści, to używam Cutivate, Belosalicu, Lorinden A, Diprosalicu, Novate, czaaaasem Dermovate. Co szamponów, to "zakochałam się" w szamponie Zdrój. Jest bardzo wydajny i mi osobiście pomaga. A poza tym, to staram się o niej nie myśleć
Nie zmienia to jednak faktu, że Luśka jest moją największą tajemnicą i strasznie wstydzę się o niej mówić.
Co do marca, to myślę, że nie mam co liczyć na urlop.